Strona Główna

15 lat Stowarzyszenia

Historia Kamieńska

Audiencja u Jana Pawła II

Uroczystości

Echo Kamieńska

Statut

Konkursy

Kontakt z Nami












































na górę strony

Wspomnienia okupacyjne Teodora Gajewskiego - kliknij po więcej

Zwróciłem się do b. komendanta AK tutejszego rejonu, kamieńszczanina Teodora Gajewskiego, obecnie dyrektora Technikum Elektrycznego w Warszawie. Umieszczę najprzód wspomnienia, później życiorys. Pisze tak: Pracowałem od 1935 r. w szkole średniej w Tomaszowie Lubelskim. W styczniu 1940 r. zainteresowało się mną gestapo. Z Tomaszowa Lubelskiego uciekłem przez Lublin do rodzimego Kamieńska, gdzie rozpocząłem podwójną akcję konspiracyjną: w Szarych Szeregach i organizacji wojskowej, do której wstąpiłem jesienią 1939 r. w Tomaszowie Lubelskim. Pełniłem początkowo funkcję dowódcy plutonu Kamieńsk, a po aresztowaniu drugiego już komendanta rejonu, zostałem na wiosnę 1942 r. powołany na stanowisko komendanta. Do rejonu należały trzy gminy: Kamieńsk, Dobryszyce, Gosławice. Była to praca szalenie odpowiedzialna i wyczerpująca nerwowo, a ponadto z każdym miesiącem niebezpieczna na skutek dekonspirowania się. Rosły szeregi i automatycznie rosło niebezpieczeństwo. Początkowo było wielu ludzi do współpracy: Borowiecki z Gomunic – pierwszy komendant, Klinga – drugi komendant, nauczyciel Ciesiołkiewicz – jedna z najpiękniejszych kart naszej konspiracji i inni: nauczyciele, koledzy chłopi z lat szkolnych, robotnicy z Gomunic, lekarze itd. Aresztowania, często przypadkowe, uderzały i w naszych działaczy. Pozostawałem coraz bardziej osamotniony, z nowymi ludźmi, których często bliżej nie znałem. Początkowo nie orientowałem się do jakiego ugrupowania należeliśmy, ważne że byliśmy podziemnym wojskiem polskim. Z czasem dowiedziałem się, że należeliśmy do ZWZ, która została w 1943 r. przekształcona w Armię Krajową. Plutonów było dużo, wymienię najważniejsze: Kamieńsk, Pytowice, Gomunice, Chrzanowice, Gosławice, Dobryszyce, Wola Blakowa. Liczyliśmy ludzi na setki. Opanowaliśmy bez mała wszystkie wsie trzech gmin. Do działalności naszej należało: szkolenie wojskowe, szerzenie wiadomości prasowych, uświadamianie i oddziaływanie na opinię polityczną, walka z administracją niemiecką (sabotaż, dywersja) opieka nad wdowami i żonami aresztowanych. Mieliśmy duże osiągnięcia, byliśmy jednym z lepszych rejonów w powiecie radomszczańskim. Przeprowadziliśmy wiele akcji na wszystkie urzędy gminne, sołtysów, urzędy pocztowe, mleczarnie. Wzięliśmy czynny udział w głośnej akcji „Kośbie”, kiedy to zginęło wielu szpiegów i wielu Niemców – tych najgorszych. Niemcy również przystąpili do kontrataku. 17.X.1943 r. nastąpiło uderzenie – pacyfikacja Kamieńska. Aresztowano moich braci. Ja znalazłem się na wolności jedynie dlatego, że od czasów aresztowania Ciesiołkiewicza nigdy nie spałem w domu. Z datą tą wiąże się morderstwo popełnione na sołtysie Kamieńska – Janie Witalewskim. Sprawcy tego nie udało się nam wykryć. Twierdziliśmy nawet, że dokonali tego Niemcy, by w ten sposób umotywować pacyfikację, która pochłonęła wiele ofiar. Od tej pory zmuszony byłem do ukrywania się. W lipcu 1944 r. Komenda Obwodu Radomsko powołała kilka oddziałów leśnych. Nasz rejon wystawił jeden oddział, który w sierpniu został połączony z oddziałem Kodręba i w ten sposób została utworzona kompania. Na dowódcę tej kompani zostałem powołany przez Korsaka. Komendantem Rejonu Kamieńsk został oficer rezerwy z Woli Blakowej, który funkcję tę pełnił do aresztowania tj. do listopada 1944 r. Przez 3 miesiące byłem więc w batalionie Warszyca. W sierpniu ruszyliśmy w kierunku Warszawy z zadaniem przedarcia się do niej. W kielecczyźnie otrzymaliśmy rozkaz Bora do powrotu. Przyczyny nie podano. Myślę, że odegrało tu pewną rolę i nasze uzbrojenie. Zrzut przejęty przez nas w Wielką Sobotę 1944 r. pod Kocierzowami nie wystarczył na potrzeby batalionu liczącego ponad 350 osób. Wróciliśmy z terenu przerzucając się z miejsca na miejsce, nocując w różnych lasach, rzadko kiedy w zagrodach, chyba kiedy to już warunki atmosferyczne były niemożliwe. Z ważniejszych naszych poczynań wymienić należy: przejęcie Własowców z fabryki w Wojciechowie, walki z żandarmerią pod Niechcicami, walka o bunkry w Nowym Kamińsku i całodzienna bitwa batalionu z Niemcami w lasach pod Widawką. Inne roboty miały charakter sabotażowy. Były też i akcje nieudane. Z nieudanymi akcjami wiąże się akcja na strażników posterunku kolejowego Gorzędów. Akcja ta była przeprowadzona chyba 1943 r. przez drużynę terenową. Akcja ta jest dlatego pamiętna, że w niej został raniony Kazimierz Gawiński ze Ściegien. Wkrótce zmarł w Kamieńsku i został nocą pochowany na cmentarzu. Ale na skutek plotek, trupa zabraliśmy z cmentarza i zakopaliśmy w lesie pod Słostowicami, gdzie do dnia dzisiejszego znajduje się. Od listopada do wkroczenia wojsk radzieckich pełniłem po raz drugi funkcję inspektora rejonu Kamieńsk. W czasie wycofywania się wojsk niemieckich rozbroiliśmy grupę kilkunastoosobową żołnierzy niemieckich w wiosce pod Chrzanowicami. Nadmieniam, że Teodor Gajewski posiada ponad 200 stron wspomnień z okresu konspiracji.



Tekst: "Kronika Kamieńska" - Kazimierz Tazbir.
Przygotował: Grzegorz Turlejski.